Skoki narciarskie: Zakończenie Pucharu Świata po trzech tygodniach, odpoczynek w Polsce i wyjazd do Lahti.

W drugim konkursie na skoczni Heini-Klopfer-Skiflugschanze (HS235) zajął 11. miejsce. Takie samo zajmuje w klasyfikacji wyłaniającej najlepszych zawodników na obiekcie mamucim w sezonie.

Tym samym skoczkowie kończą intensywny okres (3 tygodnie z rzędu). Wcześniej rywalizacja odbywała się za oceanem, a konkretnie w japońskim Sapporo oraz w amerykańskim Lake Placid.

– Trochę energii zostało zużytej. Mam nadzieję, że teraz przez parę dni w domu nadrobimy.

Chociaż mi te loty dały dużo i czekam na kolejne starty – powiedział dla Polskiego Związku Narciarskiego Stoch. Stoch został wyprzedzony przez Stefana Krafta pod względem liczby pucharowych zwycięstw.

Podkreślił, że podczas tak owocnego czasu warto podejść do tego z dystansem, bo inaczej kondycja psychiczna przed kolejnymi zmaganiami nie będzie na dobrym poziomie. – Wyciągniemy wnioski i będziemy dalej robić swoje.

Najważniejsze, że jedziemy do domu i do swoich rodzin, gdzie odpoczniemy – powiedział z kolei najwyżej sklasyfikowany Polak w PŚ Aleksander Zniszczoł. 29-latek znajduje się na 23. miejscu.

– Jest we mnie dużo głodu, wiem na co mnie stać. Tym razem rywalizacja przeniesie się do Lahti, gdzie przecież sięgali po historyczne mistrzostwo świata w konkursie drużynowym (2017).

Piątkowe prognozy wskazują na wiatr wiejący z prędkością 4-5 m/s. Z kolei w weekend warunki mają się ustabilizować.

Pomiary wiatru mogą pokazywać 2-4 m/s. Temperatura powietrza podczas konkursów ma być dodatnia.

W Lahti zaplanowano dwa konkursy indywidualne oraz jeden drużynowy. W amerykańskiej miejscowości Iron Mountain równolegle z konkursem w lotach toczyła się walka w Pucharze Kontynentalnym.

Ze względu na niekorzystne warunki, zmagania przeprowadzono tylko w sobotę. Najlepiej z Biało-Czerwonych zaprezentował się Kot, który w pierwszym konkursie był trzynasty, a w drugim szesnasty.

Niestety w niedzielę zawody odwołano. Przed przylotem Polakom towarzyszyły utrudnienia.

Najpierw został odwołany lot do Chicago. Z tego powodu podróż trwała, aż 28 godzin.

Jakby tego było mało został także zgubiony sprzęt oraz narty. W zawodach Biało-Czerwoni rywalizowali dzięki pomocy zawodnikom z innych reprezentacji.

„Po raz kolejny skoczkowie z różnych krajów pokazali, że idea fair play jest wciąż aktualna i ruszyli nam na pomoc” – napisał w swoich mediach społecznościowych Maciej Kot. [Znamy zarobki polskich skoczków w tym sezonie.

Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *