Przegrany mecz z Górnikiem Łęczna był dla Łobodzińskiego ostatnim w jego roli szkoleniowca Żółto-Niebieskich. Trenerem Arki był przez nieco ponad 14 miesięcy i w tym czasie prowadził drużynę w 46 meczach.
Z tego 23 zakończyły się zwycięstwem, 11 remisem i 12 porażką zespołu z Gdyni. Arka, w końcówce poprzedniego sezonu, straciła awans do PKO Ekstraklasy w niebywałych okolicznościach.
W ostatnich dwóch meczach ligowych potrzebowali jednego punktu, a oba przegrali, nie zajmując jednego z dwóch pierwszych miejsc w tabeli. Stawką nie była koniec, ponieważ zagrała jeszcze w barażach i w decydującym spotkaniu z Motorem Lublin prowadziła 1:0 do 87 minuty.
W kilkanaście minut straciła dwa gole i przegrała szansę na promocję do krajowej elity. W ostatnich trzech meczach bieżącego sezonu Żółto-Niebiescy zdobyli tylko dwa punkty dzięki remisom z Wisłą w Krakowie i Ruchem Chorzów, przegrywając z Górnikiem Łęczna.
W tabeli Betclic 1. Ligi zajmują ósme miejsce.
Nerwowo było na trybunach i w klubowych gabinetach, ale trener starał się zachować spokój, mówiąc: “Nie obawiam się zwolnienia. W Arce wykonuję dobrą robotę.
Musimy trzymać się razem, ale za decyzje innych nie odpowiadam.” Jednak zakończenie współpracy przez władze klubu z Gdyni było przesądzone.
Jeszcze w poniedziałek rano udało nam się skontaktować z byłym już trenerem Arki. – “Jestem dzień po meczu.
Zaraz jadę do klubu i na razie niczego nie będę komentować. Proszę się jeszcze trochę wstrzymać” – powiedział krótko trener Łobodziński.
Arka szuka nowego trenera, a w piątkowym spotkaniu z Miedzią w Legnicy drużynę poprowadzi dotychczasowy asystent Łobodzińskiego, czyli Tomasz Grzegorczyk.