Przed tygodniem informowaliśmy, że Lechia będzie chciała się rozstać z Luisem Fernandezem. Hiszpan od października ubiegłego roku leczy kontuzję.
Od tamtego czasu zagrał wiosną zaledwie kilkanaście minut w dwóch spotkaniach. Pojawił się kolejny uraz, znowu potrzebny był zabieg i Fernandez nadal nie mógł pomagać drużynie prowadzonej przez trenera Szymona Grabowskiego.
Powiem tak, że rozmawiamy z Luisem o różnych rozwiązaniach – powiedział Jakub Chodorowski, członek zarządu i dyrektor do spraw sportu, w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” po przegranym meczu przez Lechię z Puszczą Niepołomice w Krakowie. Piłkarz jesienią poprzedniego sezonu na pierwszoligowych boiskach zagrał w jedenastu meczach oraz w jednym spotkaniu Pucharu Polski.
Strzelił siedem goli, z czego sześć w lidze. Następnie doznał kontuzji.
Miał wrócić do przygotowań od początku tego roku i być już pełni formy, ale powrót się wydłużał. Fernandez w kwietniu pojawił się na boisku w dwóch meczach, zagrał w sumie kilkanaście minut i ponownie wypadł z gry z powodu kontuzji.
Piłkarz był tym bardzo niepocieszony, bo już chciał wrócić do regularnych występów w Lechii. Teraz miał być gotowy do gry, ale Lechia postanowiła nie wiązać z nim przyszłości.
Z pewnością na taką decyzję wpływają problemy finansowe klubu i chęć zejścia z najwyższego kontraktu w drużynie. Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa, widzi Hiszpana u siebie w zespole.
To sprawiło, że Luis Fernandez udał się na testy medyczne do Rakowa, jak informuje Interia, a to może w najbliższych dniach doprowadzić do transferu.