Urbańska miała wpis na portalu społecznościowym, w którym chwaliła klub za brak zaległości wobec pracowników etatowych. Podkreślała również, że problemy finansowe były argumentowane awansem drużyny do PKO Ekstraklasy. Jednakże, gra drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej nie powinna być postrzegana jako problem. Dyrektor generalna Lechii nie była kluczowym powodem braku lidera na początku sezonu, ale jej obecność miała pośredni wpływ na decyzję o jej odwołaniu.
Zbierało się na to od jakiegoś czasu, a w klubie panował chaos w kwestiach administracyjnych. Zwolnienie Urbańskiej sprawiło ulgę wielu osobom w klubie, co skutkowało rezygnacją niektórych z planów złożenia wypowiedzenia. Przypomina się sytuację z zimy, gdy Lechia udała się na zgrupowanie do Turcji. Brak osób z klubowego biura prasowego wykluczył rozmowy na miejscu z trenerem, piłkarzami, relacje ze sparingów, filmy wideo czy galerie zdjęć.
To pokazało, że Magdalena Urbańska nie rozumiała specyfiki pracy w klubie piłkarskim i że takie materiały w mediach klubowych są absolutnym obowiązkiem. Po rozmowach z prezesem Urferem jest nieco większy optymizm, ale wszystko zweryfikuje rzeczywistość i realizacja planów oraz obietnic.