Rozegraliśmy sobie sezon na papierze i z kalkulatorem w ręku, w oparciu o statystyki z sezonu 2023. To oczywiście zabawa, bo nie sposób przewidzieć, kto będzie miał akurat najlepszy rok w karierze, który z juniorów zrobi największe postępy i wreszcie kto straci sezon z powodu kłopotów sprzętowych. Mistrzowie Polski ze Śląskiem Wrocław z 2012 roku. Obrońcy mistrzostwa Polski nie mają praktycznie słabych punktów: najmocniejszy zestaw seniorski, najlepszy zawodnik U24 i Wiktor Przyjemski z potencjałem na numer 1 wśród juniorów.
To wszystko zapewniło lublinianom ogromną przewagę w symulacji statystycznej. Z niej wynika, że średnio będą zdobywać blisko 60 punktów w meczu! Za ich plecami już dużo większy tłok. W finale pojedzie Sparta Wrocław, która jednak tylko o włos będzie lepsza od Stali Gorzów.
To dwie drużyny o bardzo wyrównanym potencjale, ale nieco więcej znaków zapytania byśmy postawili przy wrocławskiej ekipie. Nie wiadomo, jak w kategorii seniorów odnajdzie się Bartłomiej Kowalski, to zawsze trudne chwile dla juniorów i nie każdy będzie Dominikiem Kuberą, który odnalazł się w tym, jak ryba w wodzie. Zagadką jest także dyspozycja pozyskanego z Ostrowa Jakuba Krawczyka. On co prawda już startował w PGE Ekstralidze, ale ostatni sezon spędził jednak na jej zapleczu.
Na tym tle Stal wygląda stabilniej. Perspektywa wzrostu z pewnością dotyczy Jakuba Miśkowiaka, który ma za sobą nieudany sezon w Częstochowie i Oskara Palucha. Zagadka – czy wysoko ustawioną poprzeczkę przeskoczy Oskar Fajfer. Wygląda na to, że GKM Grudziądz wreszcie doczeka się upragnionych meczów w play off.
Ba, zespół statystycznie wypada nawet nieco lepiej od lokalnego rywala z Torunia. Trener Robert Kościecha ma spore pole do popisu z ciekawą drużyną. Jason Doyle wniesie niezbędną dawkę doświadczenia, przy jego boku mogą rozwinąć się Max Fricke i Jaimon Lidsey. Z pewnością największe rezerwy tkwią w młodzieży.
Kevin Małkiewicz już w play off 2023 we Wrocławiu zaprezentował wielki potencjał. Minimalnie za GKM znalazł się Apator Toruń, choć naszym skromnym zdaniem, potencjał ten ekipy jest mocno niedoszacowany statystycznie. To także drużyna z największymi zagadkami w składzie. Dwa kluczowe nazwiska to Patryk Dudek i Robert Lambert.
Pierwszy ma za sobą marny sezon, drugi taki sobie, ale obu z pewnością stać na średnią powyżej 2 punktów na bieg. Dalej juniorzy. Trener Piotr Baron wierzy w tych, którzy w poprzednim sezonie rozczarowali, dlatego nie zdecydował się choćby licytować o Franciszka Majewskiego z Rawicza. A może odkryciem będzie Antoni Kawczyński, który wskoczy do kadry w trakcie sezonu?
To drużyny, które rywalizują w jednym z klasyków PGE Ekstraligi. Unia w elicie rywalizuje bez przerwy od 2000 roku, ale czy ten najbliższy będzie ostatnim? „Byki” zdobyły w tym czasie siedem tytułów mistrza Polski, ale też systematycznie kadra jest słabsza z roku na rok. Wychowankowie odchodzą (choćby bracia Pawliccy, którzy teraz pojadą w barwach Falubazu), a największą nadzieją w klubie są chyba postępy juniorów.
Sam Janusz Kołodziej, choć niezmiennie świetny, PGE Ekstraligi dla Leszna nie obroni. Beniaminkom w ostatnich latach wiodło się kiepsko, czy passę odmieni Falubaz Zielona Góra? Trzeba przyznać, że Piotr Protasiewicz w roli menedżera poczyna sobie całkiem dzielnie i już rok temu starał się w I lidze zbudować zespół, który miałby także jako takie fundamenty po awansie.