Nie mogliśmy sobie pozwolić, aby robić wielkie zmiany i rotacje. Wydaje mi się, że zabrakło wszystkiego po trochu. Była presja i było też zmęczenie. W zawodowej piłce w zmęczenie nie chce mi się jakoś wierzyć.
Pamiętam, że zawsze grało mi się najlepiej co trzy dni. Ta regeneracja jest na takim poziomie, że jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić, szczególnie u młodych ludzi. Nie ukrywam, że dużo nam zabrały straty (kontuzje – przyp.) w postaci Janusza Gola i Dawida Gojnego.
Drużyna się przez to wycofała. Mentalnie i piłkarsko. Nie chcę jednak szukać wytłumaczenia, bo po to są zawodnicy wchodzący, żeby utrzymać poziom. Tak to już jest w piłce, że nie wszyscy są na takim samym, wysokim poziomie – tłumaczy ostatnie potknięcia Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia.
Żółto-niebiescy są w dołku fizycznym i mentalnym. Pierwszy wynika ze wspomnianych kontuzji kluczowych zawodników. Rezerwowi nie potrafią dać podobnej energii drużynie w kluczowych meczach rozgrywek. Drugi dołek wynika z braku wyników.
W jednym i drugim przypadku w Gdyni muszą znaleźć rozwiązanie, bo sezon wciąż trwa i nadal można go zakończyć w glorii. Ten mecz okazał się furtką dla rozpędzonych gości z południa kraju, którzy wrócili na piłkarskie salony. Gdynianie mogą to też zrobić, ale muszą wykorzystać atut własnego boiska i wsparcie trybun w dwustopniowych barażach. Na początek czeka ich Odra Opole, z którą zmierzą się przy Olimpijskiej w czwartek, 30 maja 2024 roku o godz.
20.30 (transmisja w Polsacie Sport 2). Tego samego dnia o godz. 17.30 zmierzą się Motor Lublin i Górnik Łęczna (również na antenie Polsatu Sport 2). W przypadku zwycięstwa Arka podejmie zespół Motoru lub Górnika w niedzielę, 2 czerwca o godz.
18.00. – To jeszcze nie jest koniec. Wiem, że wszyscy są rozgoryczeni. I my też.
Ja jako trener nie mogę sobie pozwolić na to, żeby teraz się załamywać. Ten okres od derbów Trójmiasta był trudny. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby zespół teraz mentalnie siadł. To po ludzku trudne momenty.
Mogę zapewnić, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby ta drużyna, tak czy inaczej, zagrała w ekstraklasie. Oddam całe serce dla tej drużyny, dla tych chłopaków, tak jak robiłem to do tej pory, aby ten awans stał się faktem. To trudne zadanie dla nas, aby zrobimy wszystko, aby wygrać te dwa mecze barażowe – deklarował tuż po spotkaniu z GKS-em Katowice trener Łobodziński. Okazało się, że sztuką jest dostanie się do strefy barażowej.
Mimo dobrej postawy nie udało się to chociażby GKS-owi Tychy, a przede wszystkim finansowo najbogatszej Wiśle Kraków. Trzeba mieć na uwadze, że w sezonie gdynianie nie znaleźli sposobu na Odrę Opole. Za strefę żółtą (Tory/Olimpijska) trzeba zapłacić odpowiednio 25 i 35 złotych. Na sektor rodzinny dziecko do lat 15 wchodzi bezpłatnie z opiekunem, który zapłaci 35 złotych.
Strefa VIP (sektory B3 i B4) to 100 zł (ulgowy) i 200 zł (normalny), a strefa VIP gold odpowiednio 200 i 400 złotych. Co ważne, karnety całosezonowe oraz karnety na rundę wiosenną obowiązują również na spotkania barażowe. Dla nowych kibiców nadal obowiązuje specjalna promocja! I jeśli będą po raz pierwszy na meczu, to za bilet zapłacą jedynie złotówkę.
Feta i kibice w centrum miasta. Dołącz do nas na Facebooku! Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Widziałeś coś interesującego?
Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?