Kadra narodowa kajakarek, prowadzona przez trenera Tomasza Kryka, ma już za sobą pięć miesięcy przygotowań do nowego sezonu. Od połowy stycznia centrum treningowym “Atomówek” jest Portugalia. Na zgrupowaniach na Półwyspie Iberyjskim spędzają po kilka tygodni, a każda z przerw między obozami jest wykorzystywana do maksimum przez zawodniczki.
– Będąc w domach, mamy tyle spraw do załatwienia, że czasami doba jest zbyt krótka, aby zrobić wszystkie zaplanowane rzeczy. Często każdy dzień wygląda tak samo: od rana realizuję treningi, a popołudniu swoje prywatne sprawy, żeby jak najwięcej z nich załatwić i być gotową na kolejne zgrupowanie. Jako sportowcy organizację dnia mamy w małym paluszku, wiemy, co mamy robić.
Zresztą, kalendarz jest tak wypełniony, że czasu dla siebie zostaje bardzo mało albo wcale. Ja to lubię, przez tyle lat przyzwyczaiłam się do życia w takim rytmie. Później efekty pracy na koniec sezonu smakują wyjątkowo – opowiada Anna Puławska, która od lat jest filarem polskiej reprezentacji wspieranej przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A.
W roku olimpijskim nie ma miejsca na zaniedbania.
W grupie “Atomówek” od lat wszystko jest dopięte na ostatni guzik, tak, żeby mogły one w pełni skupić się na treningu. Na starty olimpijskie do Paryża trener Tomasz Kryk zabierze sześć zawodniczek. Jedną z nich zamierza być Puławska, która pierwszy raz na igrzyskach była w 2021 roku w Japonii i jako debiutantka wywalczyła dwa medale.
– Trzy lata temu, przygotowując się do Tokio, miałam zupełnie inną mentalność i nastawienie do treningów. Na własnej skórze doświadczyłam, czym są igrzyska. Przez ten czas zmieniły się u mnie bodźce treningowe, w wielu elementach stałam się bardziej dojrzałą zawodniczką.
Czy w Paryżu będzie lepiej niż w 2021 roku? Jestem dobrej myśli, bo cała nasza drużyna zgromadziła na tyle doświadczeń, że można patrzeć optymistycznie na najbliższe igrzyska. Wyrobiłyśmy sobie pozycję w światowej czołówce i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to wszyscy będziemy się tylko cieszyć – zapewnia Puławska.
Grupa trenera Kryka, podobnie jak inne kadry sprintu kajakowego, na pierwszy oficjalny start musi poczekać do krajowych regat kwalifikacyjnych w Wałczu. To na torze regatowym w Centralnym Ośrodku Sportu – Ośrodku Przygotowań Olimpijskich rozstrzygnie się kwestia miejsca w ścisłej kadrze narodowej na nadchodzący sezon. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto.
Potrzebne jest samozaparcie, żeby wytrwać do kwietnia – przypomina Puławska. – Z samych treningów nie można wiele wywnioskować. Potrzebna jest adrenalina związana ze startami, żeby dowiedzieć się, która z nas reprezentuje najwyższy poziom.
Mamy bardzo mocną drużynę i każda z naszej dziesiątki będzie walczyć do ostatniej kropli potu, aby w Wałczu zrobić swój wyścig życia i później móc pojechać na igrzyska. Zawsze wygrywa ten, kto popełnia jak najmniej błędów – zaznacza. 28-letnia kajakarka AZS AWF Gorzów Wielkopolski zajęła dopiero dziesiąte miejse w pierwszym Pucharze Świata w Szeged.
Teraz wszystko idzie zgodnie z planem, nic niepokojącego nie dzieje się ze zdrowiem. – Wysoko stawiam sobie poprzeczkę i dążę do swoich celów, a start w jedynce na igrzyskach w Paryżu na pewno jest jednym z nich. Czuję się bardzo dobrze, w przeszłości byłam już mistrzynią Europy w K1 500 metrów, ale wiem też, że za nazwisko i wyniki z zeszłych lat nikt nie przyzna mi miejsca.
Moim założeniem jest pokazać się z jak najlepszej strony, tak, żeby trener Kryk nie miał żadnych wątpliwości przy podejmowaniu decyzji – przedstawia Puławska. Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?