Pierwszy set zakończył się tie-breakiem. W nim lepiej poradził sobie specjalizujący się w grze na kortach ziemnych Nadal. 37-latek wykorzystał piątą piłkę setową.
Z kolei w drugiej partii postawił kropkę nad ,,i” wygrywając 6:3. Na przestrzeni ponad dwóch godzin czterokrotnie przełamał rywala. Dla powracającego po kontuzji Hiszpana zwycięstwo mogło kosztować podwójnie, gdyż pokonał przeciwnika, z którym nie tak dawno przegrał w Barcelonie (ranga 500).
Jak do tej pory utytułowany Hiszpan nie stracił seta w tegorocznej imprezie w stolicy Hiszpanii. ATP). Tym samym przegrał dopiero drugi z ostatnich dwunastu meczów.
Po spotkaniu nie obyło się bez komplementów zwróconych w kierunku tenisisty zajmującego 118. miejsce w rankingu ATP. – Po drugiej stronie siatki miałem bardzo dobrego przeciwnika. Oddawał świetne uderzenia i karał mnie za każdym razem, gdy grałem krótko.
Nie udało mi się uzyskać głębi kortu. – Żałuję tylko, że nie byłem w stanie wrócić tak, jak w ostatnim gemie (meczu). Przez cały mecz czułem się wytrącony z rytmu przy moich returnach.
Czułem się bardzo niezrównoważony, a moje ciało kręciło się w kółko – dodał. Ostatni okres w wykonaniu Tsitsipasa wygląda bardzo okazale. W minioną niedzielę przegrał finał prestiżowego turnieju w Barcelonie.
Z kolei w pierwszej swojej tegorocznej imprezie na mączce w Monte Carlo (ranga Masters 1000) wzniósł trofeum do góry. – Nie byłem chyba w 100% gotowy na ten mecz, a mój przeciwnik był w 100% gotowy. Dlatego odszedł ze zwycięstwem.
Był po prostu bardziej obecny. Jego zmysły były bardziej obecne i wygrał. Widziałem kilka ulepszeń, które udało mi się wprowadzić w trakcie meczu.
Były one dość późne. Pojawiły się dość późno w trakcie meczu. Ale myślę, że spróbuję zrozumieć te ulepszenia, które wprowadziłem i wzmocnić je następnym razem, gdy wyjdę na kort – wyjaśnił siódmy tenisista tenisowego rankingu.