Analizując spotkanie pomiędzy Legią a Śląskiem, mam wrażenie, że lepiej byłoby, gdyby tytuł mistrza kraju przypadł drużynie, która prezentuje dobrą grę piłkarską. Spotkanie charakteryzowało się głównie taktyczną grą, ze strony Śląska, które głównie skupiało się na bronieniu własnej połowy i robiło to skutecznie.
Legia nie stworzyła żadnej klarownej sytuacji do strzelenia gola, a strzał Marca Guala, który odbił się od poprzeczki, był tylko przypadkiem. Szkoda, że nie padł wtedy gol, ponieważ to otworzyłoby mecz.
Moim zdaniem było to niemalże niewidoczne spotkanie, zapomniane zaraz po jego zakończeniu. Drużyna Jacka Magiery przyjechała do Warszawy z zamiarem uniknięcia porażki, co udało jej się osiągnąć.
Mimo to, taki wynik na pewno cieszy zarówno drużynę z Podlasia, jak i trzecią w tabeli Lecha Poznań, który wygrał z ŁKS-em 3-2. Zdolny, młody trener pracuje z piłkarzami, którzy po prostu grają swoje.
Śląsk dobrze ustawiony zablokował praktycznie wszystkie elementy rzemiosła piłkarskiego Legii. Przed rozpoczęciem sezonu uważałem Raków za głównego faworyta, a na ten moment prezentuje się on bardzo solidnie i wyraźnie dąży do gry w pucharach.
Nie można też zapominać o możliwości występu Górnika Zabrze w pucharach, co byłoby sporą niespodzianką. Walka o uniknięcie degradacji między kilkoma zespołami z dolnej części tabeli będzie toczyła się aż do ostatniej kolejki.
W innym temacie, udany początek sezonu Kaczmarka w Xiamen jest zauważalny. Wiśla Kraków, były klub Kaczmarka, zagra z Pogonią Szczecin.
Natomiast Pogoń przegrała ostatnie spotkanie z Piastem Gliwice 0-2, pokazując, że potrafi zagrać słabo, nawet na własnym boisku.