Piłkarze Lechii Gdańsk skompromitowali się na boisku w Krakowie, a efektem jest wysoka porażka z Puszczą Niepołomice. Lechia zagubiona w Puszczy i nie może znaleźć wyjścia.
Nie z takim nastawieniem przyjechaliśmy do Krakowa. Puszcza pokazała nam różnicę pomiędzy Ekstraklasą i niższymi poziomy rozgrywkowymi, głównie pod względem agresywności, gry fizycznej, atakowaniem pola karnego czy zachowaniami przy pojedynkach jeden na jeden.
Charakteryzujemy się młodzieńczą fantazją, ale również naiwnością. Wszyscy wiemy z czego słynie Puszcza, co daje jej korzyści, a i tak tracimy pierwszą bramkę po naszym nieodpowiedzialnym zachowaniu.
Powiem szczerze, że nie wiem, jak to jest. Nasz zawodnik jest blisko przeciwnika, stoi dwa metry od niego i przeciwnik otwiera wynik spotkania.
Trzy bramki stracone po stałych fragmentach gry mówią same za siebie – powiedział Szymon Grabowski, trener Lechii. Lechia w Krakowie pokazała obraz nędzy i rozpaczy i z taką grą na pewno nie utrzyma się w PKO Ekstraklasie.
Co można zmienić w krótkim czasie – zapytaliśmy szkoleniowca Lechii? – To są mocne słowa.
W tych trudnych momentach musimy znaleźć nasze plusy i momenty, w których jesteśmy w stanie tworzyć przewagę. Może gdyby przy stanie 2:0, gdyby Camilo Mena wykorzystał swoją sytuację, to drużyna uwierzyłaby w siebie.
Jesteśmy w stanie dużo zmienić, ale musimy być bardziej pewni siebie – podkreśla Grabowski. Lechia ma dziś wielki problem zarówno w defensywie, jak i ofensywie.
A gdzie większy? – To porównywalny problem na chwilę obecną.
Po ostatnim spotkaniu były opinie, że przy lepszej skuteczności byśmy wygrali. W Krakowie gra defensywna oraz ofensywna były na tym samym, marnym poziomie – nie ukrywał trener Lechii.
Oto najlepsi piłkarze w historii Lechii Gdańsk. Kto jest numerem jeden?
Kto jest numerem jeden? – Ja się nie boję o swoją przyszłość.
Pracuje w Lechii ponad rok i momentów słabszych oraz lepszych było na tyle dużo, że podchodzę do tego na spokojnie. W tej chwili nie wygrywamy, ale pamiętajmy na jakim poziomie rozgrywkowym gramy.
Ta praca, którą wykonujemy na treningach, musi przynieść korzyści. Nie możemy liczyć na to, że przyjdzie pięciu, sześciu nowych zawodników, którzy będą skrojeni pod nasz zespół.
Ci chłopcy są jeszcze młodzi i mają się uczyć, ale lepiej dla mnie i dla nas wszystkich, żeby to było widoczne jak najszybciej – zakończył trener Grabowski. Kto jest numerem jeden?
Dołącz do nas na Facebooku! Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy.
Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Na to mało kto z widzów zwraca uwagę.