Na transfery w Lechii trzeba jeszcze poczekać. W tej chwili jedynym wzmocnieniem Lechii będzie powrót Maksyma Chłania, który zakończył udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Reprezentant Ukrainy wrócił już do Gdańska i nic nie stoi na przeszkodzie, aby był w sobotę do dyspozycji trenera Szymona Grabowskiego.
W klubie z niecierpliwością czekali na powrót Chłania, a najlepszy zawodnik zespołu z pewnością podniesie jakość ofensywną drużyny. Trudniej idzie na razie wzmocnienie drużyny nowymi piłkarzami. Rozmowy trwają, ale nie są na tyle zaawansowane, aby spodziewać się, że ktokolwiek dołączy do zespołu jeszcze przed meczem z Lechem.
W kwestii transferów trzeba będzie się raczej uzbroić w trochę cierpliwości. Nie zmienia to jednak faktu, że nowi zawodnicy mają dołączyć do Biało-Zielonych jeszcze w tym oknie transferowym. Nie jest wielką niespodzianką, że chodzi o środkowego i prawego obrońcę oraz napastnika.
Czy w kręgu zainteresowań Lechii jest wciąż Sebastian Kosa ze Spartaka Trnava, niespełna 21-letni środkowy obrońca, który był z reprezentacją Słowacji na EURO 2024? Bo po pierwszych meczach w PKO Ekstraklasie nie da się ukryć, że Biało-Zieloni bardzo potrzebują wzmocnienia linii defensywnej. Która jest Lechia Gdańsk?
Możemy wrócić do rozmów, jeśli Spartak obniży swoje oczekiwania transferowe. Aktualna oferta jest zdecydowanie za wysoka i poza naszym zasięgiem – mówi nam Chodorowski. – Faktycznie szukamy zawodników na wyżej wymienione trzy pozycje, a chcemy sprowadzić minimum dwóch piłkarzy.
Raczej nie należy się spodziewać nikogo nowego przed meczem z Lechem. Prowadzimy rozmowy z wieloma zawodnikami, z Polakami, z obcokrajowcami, ale nie mogę powiedzieć, że z kimś jesteśmy blisko porozumienia. Na transfery trzeba będzie trochę poczekać.
Dołącz do nas na Facebooku! Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Widziałeś coś interesującego?
Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?