Arka zmieniła nastawienie taktyczne na mecz z ŁKS-em. W spotkaniu ze Stalą Rzeszów zagrała na dwóch napastników, a na mecz z łodzianami wróciła do tego z jednym. W środku pola zagrało trio Michał Borecki – Michał Rzuchowski – Hide Vitalucci.
Już wcześniej mówiłem, że będziemy dostosowywać się do przeciwnika. ŁKS gra systemem 4-3-3, więc potrzebowaliśmy zagrać 4-2-3-1. Chcieliśmy mieć dwóch defensywnych pomocników, bo chcieliśmy kreować więcej sytuacji.
Pomysł na tych trzech zawodników powstał podczas jednej z gier taktycznych. Oczywiście, że miałem obawy o Michała Rzuchowskiego, ale wytrzymał. Był plan, żeby go zmienić, ale to się zmieniło przez kontuzję Kamila Góreckiego – powiedział po meczu Wojciech Łobodziński, trener Arki.
Jest nas teraz więcej sytuacja kadrowa będzie bardzo dynamiczna. Mecz wygraliśmy intensywnością i zaangażowaniem, a wtedy czasami taktyka schodzi na dalszy plan. Zwycięstwo trzeba wyszarpać.
Drużynie zależało na wygranej, a jakościowe zmiany dały nam zastrzyk energii. Nadal mamy nad czym pracować, ale w tym meczu było dużo dobrego. W drugiej połowie na boisku pojawił się Kacper Skóra, który tym razem został wystawiony jako ofensywny pomocnik.
To był dobry wybór, bo Skóra strzelił gola na wagę zwycięstwa w samej końcówce spotkania. Przy zmęczonym rywalu pojawiła się szansa, że sytuacji możemy mieć więcej. Braliśmy pod uwagę, aby przesunąć go na skrzydło, ale strata zmiany nam to uniemożliwiła.
Dobrą zmianę dał także Karol Czubak, który też miał udział przy bramce. Podobnie jak Wojciech Zieliński czy Przemek Stolc, a czekają kolejni zawodnicy. To są dla sztabu trudne decyzje.
Nie zagrał Hubert Adamczyk, który musi walczyć o miejsce składzie. Nie było też Kamila Jakubczyka, który dobrze prezentował się w okresie przygotowawczym. Na tym polega rywalizacja – powiedział szkoleniowiec Żółto-Niebieskich.