Starcie nowych drużyn przy witaniu Ekstraklasy w Gdańsku nie porwało ponad 14 tysięcy kibiców. Mecz nie był najlepszy, podobnie jak stan murawy na Polsat Plus Arenie.
Niestety, Lechia okazała się bardziej rozczarowująca. Po koncercie Eda Sheerana murawa na stadionie była wymieniana, lecz zbyt mało czasu uniemożliwiło pełny sukces.
W rezultacie boisko wyglądało źle, podobnie jak gra Lechii. Poprzedniego sezonu na zapleczu Ekstraklasy, Biało-Zieloni dwukrotnie przegrali z Motorem nie strzelając gola.
Teraz mieli szansę na przełamanie, ale gra była słaba, wolna, statyczna i pełna prostych błędów. Walka nie wystarcza, potrzebna jest większa jakość piłkarska.
Trener Szymon Grabowski nie mógł liczyć na kontuzowanego Eliasa Olssona i zdecydował się na bardziej odważny wariant w ofensywie, wprowadzając Bohdana Wjunnyka na lewe skrzydło. Ukrainiec nie prezentuje nic specjalnego na boisku, podobnie jak inni zawodnicy.
Lechia miała jedną szansę bramkową, ale nie była w stanie zaskoczyć defensywy rywali. Motor po raz trzeci z rzędu okazał się lepszy od Biało-Zielonych, pokazując, jak wiele Lechia musi poprawić.
Gdańszczanie mieli problemy w ofensywie, a jeden celny strzał to wynik fatalny. Drużyna zaczyna przekonywać się, jak wymagająca jest gra w PKO Ekstraklasie.