Dwa zespoły są bardzo dobre, a Austria jest mocno chwalona. Może wcześniej pompowanie balonika było niepotrzebne, a teraz – jako czarny koń – wyjdziemy z grupy. Mecz z Ukrainą pokazał, że chłopcy są w dobrej dyspozycji, a widzę, że atmosfera jest fajna.
Mamy nie tylko podstawową jedenastkę, ale też pozostali zawodnicy są ważni. Wcześniej mieliśmy silną „11”, a teraz widzę wyrównaną grupę 16-18 piłkarzy. Na takim turnieju wiele może się zdarzyć, a trzeba też mieć trochę szczęścia.
(śmiech) Sam ostatnio mówił na konferencji, że martwi się, że za rogiem czeka już jego przyjaciel – porażka. Nie da się wszystkiego wygrać, ale widzę dobrze wykonaną pracę. Michał ma dobry kontakt z zawodnikami.
Przez pół roku był Fernando Santos i wszystko rozpadło się na cząsteczki. Michał to w szybkim tempie poskładał. Nie mamy super drużyny, ale jest kolektyw.
Jeden pomaga i walczy za drugiego. O to właśnie chodzi. Indywidualności są ważne, ale team spirit ważniejszy.
Jest Michał, fajny sztab z Sebastianem Milą i innymi chłopakami, z których większość znam. Jest dużo łatwiej. Nie mogę narzekać i jestem zbudowany pracą wykonaną przez Michała Probierza i jego zespół.
To najważniejsze, żeby dotrzeć do piłkarzy, a on ma z nimi dobry kontakt i zawodnicy mają do Michała zaufanie. Mieliśmy w grupie Anglię, Szwecję, silną wówczas Bułgarię i trudno było awansować. Byliśmy losowani z czwartego koszyka, więc było nam trudniej.
Potem zaczął się moment przeskakiwania do wyższych koszyków. Sami jednak byliśmy sobie winni, a jest nie jestem wielce dumny z mojej kariery reprezentacyjnej. Najlepszym przykładem był występ Kacpra Urbańskiego, wychowanka Lechii Gdańsk.
Trochę zmienia się styl gry drużyny. Piłkarsko zespół wygląda bardzo dobrze. Ten zespół potrafi zagrać.
Potencjał widzę, ale nie zadeklarowałbym, że jedziemy po medal. Liczę na to, że uda się wyjść z bardzo trudnej grupy. On już na treningach wyglądał bardzo dobrze.
W meczu zaliczył wymarzony debiut. Czasami robi się jeden duży skok, a potem trudno to podtrzymać. Mam nadzieję, że Kacprowi to się uda.
W Bolonii gra w większości meczów, więc widać, że już dojrzał. Patrząc na Urbańskiego, ale też Sebastiana Szymańskiego czy Piotra Zielińskiego można się zastanawiać czy to Polacy, bo miło się patrzy jak panują nad piłką. Austria, pomimo straszenia nas przez dziennikarzy, jest w naszym zasięgu.
Jak wyjdziemy z grupy będziemy szczęśliwi. Wtedy zawodnicy po prostu przerwali rozgrywki ligowe i pojechali na mistrzostwa świata będąc w najwyższej formie. Poziom turnieju w Katarze był kosmiczny.
Teraz jesteśmy po sezonie, ktoś jest zadowolony z sukcesów, ktoś smutny po porażkach, jeden jest zmęczony, a inny od miesiąca ma wolne. Przygotowanie fizyczne zawodników jest dużo trudniejsze niż podczas grudniowego terminu w Katarze. W eliminacjach Portugalczycy rozbili bank.
Te dwie drużyny wydają mi się silne z potencjałem, na grę w finale.