H.Skrzydlewska Orzeł Łódź przejechał cztery mecze (piąty został przerwany w trakcie ze względu na kiepski stan toru w Ostrowie Wielkopolskim po opadach deszczu) i w żadnym nie poznał smaku zwycięstwa. Z zerowym dorobkiem zajmuje ostatnie miejsce w stawce. Obie drużyny żużlowe spotkają się teraz w Gdańsku. Mecz na stadionie przy ul.
Zawodników rozpocznie się w niedzielę, 26 maja 2024 roku o godz. 14. Kibice Wybrzeża doświadczają kolejnej huśtawki nastrojów. Czy zespół doczeka się jakichkolwiek zmian personalnych?
– Jeśli chodzi o roszady personalne, to nie będę pomagał rywalowi. Zostawię tę nutkę niepewności. Wszystko okaże się w niedzielę. Może ktoś być, ale równie dobrze nie.
Niech w Łodzi główkują. Nie będę ułatwiał im zadania. Musimy to wewnętrznie usprawnić. Musimy sami pomóc sobie.
Nie jest to tak, że jedna pozycja nie działa. Śmiało moglibyśmy mieć do tej pory 4 punkty. To zawodnik, który może wnieść powiew świeżości do drużyny. Wybrzeże i Orzeł są pod ścianą.
Od wyniku niedzielnej rywalizacji zależy bardzo wiele. Przede wszystkim wpłynie on na sferę mentalną. Zbuduje wygranych, a może zupełnie pogrążyć przegranych. – Obowiązek wygrywania na własnym torze spoczywa na nas od początku sezonu.
Z Orłem musimy wygrać, bo w sytuacji, w której jesteśmy, to jest mus, jeśli chcemy pozostać w tej lidze. Zamiary były troszkę inne przed sezonem. Dzisiaj musimy drżeć, aby oddalić się od dna. Szorujemy po nim, a nie myślimy o play-offach.
Kto ma większą presję? Na pewno my, bo jedziemy u siebie. Łódź ma jeszcze ten komfort, że mają spotkanie rewanżowe u siebie. Droga do bonusu jest więc otwarta.
Rywale też przyjadą z myślą, aby wygrać – mówi Eryk Jóźwiak. W Wybrzeżu zawodzi wiele elementów. Praktycznie w każdym z pięciu spotkań przebieg był inny. Inni sportowcy zwyżkowali, a inni zawodzili.
Co zdaniem trenera wymaga w obecnej chwili najszybszej poprawy? – Przede wszystkim musimy dojechać do tego meczu mentalnie. Jeśli w trakcie zawodów słyszymy, że zawodnicy szukali rozwiązań i zmieniali motocykle, to nie wynika z problemów sprzętowych. Jeśli na jednym motocyklu wygrywa się bieg z przewagą, a dwa kolejne walczy o trzecie miejsce, to nie chodzi tylko o sprzęt.
Tutaj musi być wiara we własne umiejętności i ustawienia tych motocykli. Nie mówię, że to problem tylko naszej drużyny. Potknięcia w żużlu najprościej wytłumaczyć sprzętem. Nikt nie chce się przyznać do błędów na torze.
Zaczynamy korygować błędy sprzętem i słyszymy później, że ktoś szukał przez całe zawody. Trzeba wejść jako zwycięzca do parkingu maszyn i takim z niego wyjść. A jeśli ktoś wchodzi niepewny swego, to ciężko później to nastawienie zmienić. Jeśli nie przyjedziemy na mecz jako zwycięzcy, to wyjdziemy jako przegrani – wyjaśnia Eryk Jóźwiak.
Smaczkiem niedzielnego meczu jest fakt, że trzech żużlowców Wybrzeża w ubiegłym sezonie występowało w Łodzi. Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?