Niespełna dwa tygodnie temu ta sama załoga zajęła drugie miejsce w regatach Pucharu Świata w Hyeres. – Mistrzostwa Europy w klasie 49er to kolejna ważna impreza w ostatnim czasie. Pierwsza połowa roku jest bardzo intensywna, ponieważ we wszystkich krajach trwa rywalizacja o kwalifikacje do igrzysk olimpijskich.
Dlatego też wszystkie najważniejsze imprezy odbywają się przed Igrzyskami – mówi Mikołaj Satniul. Wyniki tych trzech polskich załóg to…
Biorąc pod uwagę dotychczasowe wyniki w najważniejszych imprezach rozegranych do tej pory, rozgrywane pod Montpellier mistrzostwa Europy mogą być decydujące. – Nie da się ukryć, że są to ważne regaty w kontekście rywalizacji o igrzyska.
Traktujemy mistrzostwa Europy zadaniowo, wiemy o co gramy. Po regatach Pucharu Świata w Hyeres mieliśmy chwilę na regenerację, ale już w piątek zameldowaliśmy się w La Grande Motte i przygotowujemy się do startu. Żeglujemy tutaj po raz pierwszy w karierze, więc akwen jest nieco zagadkowy, ale spodziewamy się bardzo zróżnicowanych warunków.
Trzeba być wszechstronnym, dobrze startować, szukać czystego wiatru. – mówi Szymon Wierzbicki. Wysoko mierzą również mistrzowie Europy z 2021 roku i dwukrotni mistrzowie świata juniorów Mikołaj Staniul i Jakub Sztorch.
– Interesują nas tylko czołowe pozycje. Po pierwsze dlatego, że znamy już smak medalu w mistrzostwach Europy, bo trzy lata temu zdobyliśmy złoto. Po drugie i najważniejsze, walczymy o imienną kwalifikację na igrzyska olimpijskie.
Mamy godnych rywali w kraju, trenujemy razem od lat, wiemy czego się możemy po sobie spodziewać. Na pewno tanio skóry nie sprzedamy i będziemy walczyć do samego końca. Nasz cel na mistrzostwa Europy to regularność.
Zdajemy sobie sprawę, że jeśli będziemy pływać bez większych błędów i z przodu stawki, to będzie dobrze – dodaje Mikołaj Staniul. Po igrzyskach w Tokio (9 miejsce) Paweł Kołodziński zakończył karierę, a zastąpił go Jacek Piasecki. Załoga szybko się „dotarła” i niemal z miejsca zameldowała się w ścisłej światowej czołówce.
– Po Tokio nie czułem się wypalony, nadal miałem głód żeglowania i rywalizacji o start w kolejnych igrzyskach. Znalazłem załoganta, który miał ten sam cel, który był też głodny sukcesów. Jaki mamy cel na mistrzostwa Europy?
Przede wszystkim chcemy skupić się na swoim żeglowaniu, a nie na rywalizacji z innymi polskim załogami. Po ostatnich regatach wyciągnęliśmy wnioski, trenowaliśmy nad poprawą prędkości, z której w Hyeres nie byliśmy zadowoleni. Tutaj wygląda to obiecująco.
Czekają nas wymagające regaty, zapowiadają się różnorodne warunki, na starcie 70 załóg, więc emocji nie zabraknie – mówi Łukasz Przybytek. W kobiecej klasie 49erFX sytuacja jest mniej skomplikowana, bo o awans na igrzyska olimpijskie walczą dwie załogi. Ola i Sandra w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy zajęły piąte miejsce, tegoroczne mistrzostwa świata ukończyły na miejscu 10, a niespełna dwa tygodnie temu zajmując drugie miejsce w Last Chance Regatta w Hyeres zapewniły Polsce miejsce na igrzyskach w klasie 49erFX.
Młoda Polska załoga podąża śladami bardziej doświadczonych koleżanek i z pełną odpowiedzialnością można stwierdzić, że jest na dobrym kursie by na stałe zameldować się w światowej czołówce klasy 49erFX. – Spodziewamy się dobrego ścigania w nieco większej grupie niż zwykle. Na liście startowej jest 30 załóg, startujemy w jednej grupie, więc będzie ciasno i emocjonująco.
Mistrzostwa Europy to ostatni poważny przystanek przed Igrzyskami i ostatnia okazja, aby w warunkach regatowych i w najmocniejszej stawce potrenować starty, strategię regatową, pozycjonowanie względem floty. Pierwszy raz mamy okazję startować w La Grande Motte, prognoza na pierwsze dni to około 15-20 węzłów, więc będzie na pewno dużo akcji na trasie – mówi Sandra Jankowiak. Mistrzostwa Europy w klasie 49er we francuskim La Grande Motte (pod Montpellier) rozpoczną się we wtorek, 7 maja i potrwają do niedzieli, 12 maja 2024 roku.
Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?