Niezapomniane były mecze z udziałem Realu Madryt, ale piękne historie napisały także PSG, Bayern i Dortmund. Obecność przedstawicieli futbolu hiszpańskiego i francuskiego nikogo nie dziwi, zaskakiwać nie powinno także, że w przededniu mistrzostw Europy w Niemczech w gronie czterech najlepszych zespołów kontynentu zameldowały się dwie z Bundesligi.
Bo to oznacza, że gospodarze zgłosili apetyt na odegranie czołowej roli w Euro’24, i trzeba ich będzie traktować jako jednego z faworytów. A może nawet trzeba odświeżyć stare powiedzenie, że na boisku zawsze walczy 22 piłkarzy, a na koniec i tak wygrywają Niemcy.
Kiedyś byliśmy przyzwyczajeni do tej prawidłowości, później futbol w kraju naszych zachodnich sąsiadów dopadła stagnacja, ale wygląda na to, że kiepskie dni mają już za sobą i znów będą rozdawać karty w europejskiej, a w ślad za tym, także światowej czołówce. Choć oczywiście tego, czy Bayern i Borussia dadzą radę w półfinałach Ligi Mistrzów renomowanym rywalom – nie wie nikt.
Wiadomo natomiast, że kilku naszych ligowych szkoleniowców nie oglądało niezapomnianych ćwierćfinałowych spektakli w Champions League, bo nie chcieli następnego dnia mierzyć się z pytaniami prezesów, dlaczego ze swoimi zawodnikami trenują zupełnie inną dyscyplinę sportu. Faworytem do tytułu – już zdecydowanym – jest Jagiellonia.
Ma wyniki, bo ma trenera, który nie przeszkadza drużynie w rozwoju, potrafił zbudować lub odbudować poszczególnych zawodników i narzucić im swój styl. Szkoleniowcowi nie przeszkadza z kolei management białostockiego klubu.
Do kompletu dochodzi doświadczony i inteligentny prezes, co w sumie zaprocentowało bardzo pozytywną mieszanką na Podlasiu. I może zaprocentować wielką niespodzianką w postaci tytułu, przecież przed rozpoczęciem rozgrywek nikt nawet sobie nie wyobrażał, żeby Jagiellonia miała skutecznie walczyć o mistrzostwo Polski.
Raczej, i to powszechnie, rezerwowano dla tej drużyny miejsce blisko strefy spadkowej. Tym razem nie będę analizował sytuacji w Rakowie.
Bo uważam, że wszystko co dzieje się w tym roku w klubie z Częstochowy nie jest normalne…