Białorusinka, która w trzech ostatnich edycjach dotarła do finału zmagań w Stuttgarcie, poprzez wczesne odpadnięcie z tegorocznej imprezy straci niemal 200 punktów rankingowych. Nasza tenisistka znała już także potencjalną rywalkę w półfinale. Aby móc zmierzyć się w sobotę z Kazaszką musiała jednak najpierw ograć Raducanu, która w poprzednich meczach pokazała, że dobrze czuje się w Stuttgarcie i z pewnością miała ochotę na sprawienie niespodzianki. O tym, ile potrafi jej rywalka, zebrani na trybunach kibice mogli przekonać się już po kilku wymianach – choć serwująca Iga szybko wygrała trzy początkowe akcje (40-0), ostro returnująca i starająca się, gdy to tylko było możliwe, przechodzić do ofensywy rywalka zaskoczyła kilkoma udanymi zagraniami i to ona jako pierwsza objęła prowadzenie.
Na szczęście Świątek szybko odrobiła stratę, w czym nieco pomogła przeciwniczka. Losy drugiego gema mogły bowiem potoczyć się nie po myśli faworytki, gdyby Brytyjka w jednej z akcji mając przed sobą niemal cały otwarty kort nie popełniła błędu (piłka wylądowała za linią końcową). W kolejnych gemach obydwie tenisistki popisywały się na przemian dobrymi serwisami, returnami i akcjami ofensywnymi, ale też popełniały niewymuszone, czasem wręcz niewytłumaczalne błędy – co najważniejsze jednak, regularnie wygrywały własne gemy serwisowe. Zwyciężczynię pierwszej partii wyłonić musiał tie-break, w której zobaczyliśmy w większości akcji Igę grającą na najwyższym poziomie – szybko przejmującą inicjatywę, ryzykującą, a co najważniejsze skutecznie kończącą wymianę.
Jego przebieg najlepiej oddaje wynik – 7:2 dla Polki. Być może szybkie przełamanie, a może także upadek w trzecim gemie Raducanu sprawił, że trochę tego skupienia uleciało – nasza tenisistka znów bowiem zaczęła popełniać niewymuszone błędy, nie wykorzystała też kilku okazji na kolejny punkt przy serwisie rywalki. Brytyjka z kolei coraz lepiej poczynała sobie na korcie, nie była jednak w stanie równie skutecznie, co w pierwszej części meczu, returnować. Ostatecznie drugi set zakończył się triumfem liderki rankingu 6:3, w piątkowym spotkaniu można było jednak doszukać się elementów, nad którymi Polka powinna popracować.
Oprócz sporej, jak na nią, liczby niewymuszonych błędów i nadmiernego pośpiechu w niektórych akcjach martwić musi przede wszystkim fakt, że w wielu akcjach, w których Iga znajdowała się blisko siatki, zupełnie nie zwracała uwagi na to, gdzie znajduje się przeciwniczka i posyłała piłkę wprost na jej rakietę. Półfinałowy pojedynek pomiędzy Świątek i Rybakiną został zaplanowany na sobotę jako drugi na korcie centralnym, rozpocznie się więc ok. 14.00.