Po wznieceniu ognia przekazała ona pochodnię pierwszemu uczestnikowi olimpijskiej sztafety. Pogoda nie dopisała, niebo było zachmurzone, więc ogień wzniecono przy pomocy zapasowego płomienia, który zapalono dzień wcześniej podczas próby generalnej. Zazwyczaj używa się do tego promieni słonecznych skupionych przez zwierciadło optyczne. Walczyła o nie wtedy m.in.
– W tych trudnych czasach, w których żyjemy, gdy nasilają się wojny i konflikty, ludzie mają dość nienawiści, agresji i negatywnych wiadomości, z którymi borykają się każdego dnia. Tęsknimy za czymś, co nas połączy, za czymś, co zjednoczy, za czymś, co da nam nadzieję. Symbolem tej nadziei jest ogień olimpijski, który właśnie wzniecamy – powiedział szef MKOl podczas uroczystości. Wtórował mu przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Tony Estanguet.
Dostrzegł w igrzyskach “bardziej niż kiedykolwiek siłę inspiracji dla wszystkich ludzi, a także dla przyszłych pokoleń” w świecie wstrząsanym kryzysami. W ten sposób rozpoczął się trwający 11 dni grecki etap tradycyjnej sztafety z ogniem olimpijskim. 26 kwietnia w Atenach ogień zostanie przekazany organizatorom igrzysk w Paryżu, “przenocuje” na terenie francuskiej ambasady w stolicy Grecji, by nazajutrz wyruszyć w podróż do państwa-gospodarza imprezy na pokładzie trójmasztowego statku “Belem”. 8 maja ogień olimpijski dotrze do Marsylii.
Jej wybór nie jest przypadkowy, gdyż ok. 600 roku p.n.e. została ona założona przez greckich osadników z Fokai, a w trakcie tegorocznych igrzysk będzie miejscem rywalizacji żeglarzy. 68 dni później – 26 lipca – jej finałem będzie zapalenie znicza paryskich igrzysk, które potrwają do 11 sierpnia. Zmagania paralimpijczyków zaplanowano na okres od 28 sierpnia do 8 września.
Znicz po raz pierwszy pojawił się na igrzyskach w erze nowożytnej w Amsterdamie w 1928 roku. Sztafetę olimpijską zainaugurowano z kolei w 1936 roku w Berlinie. Wtedy udział w niej wzięło ponad 3300 osób, a trasa liczyła 3190 kilometrów.