Po przegranym startach sytuacja była jednak odwrotna. Stal wygrała indywidualnie tylko sześć biegów, a połowa z tego była udziałem pana Szymona.
30-latek pokonał dwóch z trzech liderów torunian (Roberta Lamberta, Patryka Dudka) oraz punktował na swoim odpowiedniku w drużynie gości (Pawle Przedpełskim). Czy to zwiastun, że ten sezon będzie dla Fajfera jeszcze lepszy od poprzedniego?
Po niedzielnym meczu Vaculik pewnie będzie miał koszmary związane z wirażem od strony ogródków działkowych. W swoich trzech ostatnich biegach za każdym razem tracił na nim prowadzenie, bo rywale – dwukrotnie Robert Lambert i raz Emil Sajfutdinow – wyprzedzali go atakami po wewnętrznej.
Generalnie jednak nie ma powodów do niepokoju. Debiut w gorzowskiej drużynie wypadł zatem bardzo dobrze.
Tym bardziej, że pokonał każdego z liderów torunian. Już nie możemy doczekać się jego kolejnych meczów.
Z taką jazdą „Miśka” Stal może zwojować bardzo dużo. W niedzielę jej zabrakło, więc nie odnotował choćby jednego biegowego zwycięstwa.
Na dodatek po defekcie w biegu XIII zapoznał się z nawierzchnią gorzowskiego toru. Ma średnią 2,667 pkt./bieg i wyprzedzają go jedynie: Bartosz Zmarzlik, Artiom Łaguta i Leon Madsen.
W niedzielny wieczór zrobił to, co do niego należało, a nawet uczynił to z nawiązką. Oprócz tego, że pokonywał młodzieżowców, to dwa razy przywiózł za swoimi plecami jednego z seniorów gości.
Jedynej porażki doznał z Emilem Sajfutdinowem. I było to widać w meczu z Apatorem.
To było jego jedenaste spotkanie w PGE Ekstralidze. I zakończyło się życiowym rezultatem Jakuba!
Patrząc na jego jazdę, jesteśmy przekonani, że jeszcze kilka razy napiszemy w tym sezonie, że młodzieżowiec Stali notuje „życiówkę”. Ligi!
Dołącz do nas na Facebooku! Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy.
Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?