Dzikie atakowały w Gdyni. Warszawski debiutant znacznie lepszy w meczu z koszykarską Arką. ZDJĘCIA

Nie sprostaliśmy Dzikom i dawaliśmy się zaskakiwać w każdej z czterech kwart. Gdynianie mieli nadspodziewane kłopoty ze zdobywaniem punktów z półdystansu oraz spod kosza. Ich skuteczność w próbach za dwa punkty wyniosła raptem 47 procent.

W tym elemencie górowali przyjezdni, którzy mylili się statystycznie tylko raz na cztery próby. Wygrali przy tym zdecydowanie na tablicach. W zbiórkach było 38-24 na korzyść stołecznego beniaminka Orlenu Basketu Ligi.

– Bardzo się cieszę z tego naszego występu. Gratuluję chłopakom przede wszystkim mentalnego nastawienia. Wyszli na boisko z ogromną energią, której nam ostatnio trochę brakowało.

Bardzo się cieszę z tej jakości, która przełożyła się na nasze granie po obu stronach parkietu. Dzieliliśmy się piłką w ataku i wyszło z tego 25 asyst, a to jeden z naszych najlepszych wyników w sezonie. W drużynie gospodarzy po wywalczeniu utrzymania myślę, że uszło troszeczkę z chłopaków powietrze.

Gratuluję tego utrzymania. Wykonali świetną robotę w tym sezonie, szczególnie że początek był bardzo trudny. – Staram się zawsze zawodników uczulać, że każdy mecz jest ważny, bo to ich praca.

Ciężar gatunkowy meczów jest różny, ale wszystkie są ważne. Wiedzieliśmy, że kluczem do utrzymania w lidze będą zwycięstwa z bezpośrednimi rywalami z tabeli. Przez ostatnie półtora miesiąca byliśmy pod naprawdę dużym napięciem.

Drużyna była mocno skonsolidowana i widać było, jak grała. Nawet, kiedy przegrywaliśmy, to po walce. Myślę, że w podświadomości każdego człowieka jest tak, że kiedy uda się zrealizować cel minimum, to trochę to ciśnienie schodzi.

– Byliśmy po długiej podróży z Łańcuta, gdzie spędza się 10 godzin w autokarze. Mieliśmy chwilę odpocząć, więc zostały dwa dni, aby się przygotować do meczu z Dzikami. Uciekła nam koncentracja i przede wszystkim zagraliśmy słabe zawody.

Trzeba to uczciwie powiedzieć. Zagrał gdzieś mental. Gracze byli zmobilizowani, ale nie zawsze jest tak, jak chcemy.

Należy przeprosić kibiców, że nie udało się nawiązać do lepszej rywalizacji, jaką prezentowaliśmy w tej drugiej rundzie – przyznał Wojciech Bychawski, szkoleniowiec żółto-niebieskich.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *